top of page

Wielkanocne pajkowanie

Korzystając z wolnego świątecznego poniedziałku wraz z Kubą (Eagle) i Łukaszem (kurek) umówiliśmy się na kolejny wypad PIKE HUNTERS TEAM. Nad wodę wyruszyliśmy kiedy niebo było spowite ciemnościami. Po krótkiej podróży meldujemy się na naszym łowisku i szykujemy się do „polowania”. Zostawiam kolegów na pierwszej miejscówce, a ja sam kieruje się na następne miejsce z dobrym dostępem do wody. Pierwszy zestaw ląduje w wodzie i biorę się za przygotowanie drugiego kija. Jeszcze noc nie ustapiła miejsca dla dnia, a słyszę od kolegów,

że u Łukasza już „jedzie”. Wstaję i kieruję się w ich stronę ale jeszcze szybki rzut oka na mój spławik. I tu moje zdziwienie, nie widzę go.

Tak więc i ja mam pierwsze branie. Odczekuję moment i zacinam. Czuję przyjemny

opór i waleczną rybkę na drugim końcu. Po chwili przychodzi Kuba i sprawnie

podbiera esox’a. Ładny średniaczek cieszy moje oczy. Odhaczam swoja rybkę

i razem z Łukaszem pozujemy do fotki z naszymi „pajkami”. Szczupak Łukasza

mierzy 71cm. tak więc wyrównuje nim swój dotychczasowy rekord. Mój esox’ik jest

mniejszy i nawet go nie mierzę. Po sesji rybki wracają do wody.

 


Na odpowiedź Kuby nie trzeba było długo czekać. Po około 30 minutach zacina

esoxa i po emocjonującym holu wyjmuje z wody (największego tego dnia) szczupaka.

Piękny 86-cio cm. „pajk” pozuje do fotki i wraca do wody.

 

                                                                    Nie mija kolejne pół godziny, a mam kolejne branie. Po kilku minutowym holu, tym razem ja wyjmuję

                                                                    ponad 70-cio cm szczupaka. Fotka, buzi i powrót do wody.

 


Kolejną rybę na wędce ma Łukasz ale ryba „wchodzi” w zaczep i zrywa plecionkę

po czym powoli odpływa na głębszą wodę. Mina Łukasza mówi wszystko. Stracił rybę,

która była zdecydowanie większa od wcześniej złowionych. Cóż bywa i tak.
Później kolejną rybę traci Kuba i ja. Łukasz ciągle nie może przeboleć straconej rybki.
Pijemy kawę i jemy świąteczne ciasteczko, kiedy z tego błogiego nastroju wyrywa nas dźwięk wolnego biegu na Łukaszowym kołowrotku. Chwila oczekiwania i zacięcie. Kolejna emocjonująca walka i rybka daje się podebrać. Jest, jest. Łukasz nie kryje radości. To jego największa ryba. Miarka wskazuje 82cm. Kilka fotek i ryba wraca do wody. Gratulacje Łukasz.

 

 

Na koniec ja dorzucam kolejnego esox’a. Nic dużego kolejny średniak.

I jak pozostałe po sesji fotograficznej wraca do wody.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po tej rybce brania ustają i reszta czasu mija nam na rozmowach o rybkach i planach na kolejne wyprawy. A kolejna już niebawem. Byle do niedzieli. Kuba próbuje jeszcze skusić esox’a na muchę ale tez nie ma efektów.

Podsumowując. Wyholowaliśmy 6 szczupaków. Ja złowiłem 3 szt., Łukasz dwie,

a Kuba jednego. Z czego Kuby esox okazał się największym tego dnia.

Łukasz poprawił swój rekord, a ja… no cóż spędziłem miło czas i zrelaksowałem się.

                                                  Esox

bottom of page