top of page

W niedzielę 7-go lipca ekipa Pike Hunters rozegrała wewnętrzne zawody o „Mistrzostwo Team’u”. Miejscem zmagań po raz kolejny był zbiornik zaporowy Castlehill. Z nielicznej grupy na starcie stanęło pięciu pikehunterów. Około 8.30 rozpoczynamy odprawę

i losowanie miejsc na łodziach. Po krótkich przygotowaniach o godzinie 9.00 rozpoczynamy rywalizację.

 

Pogoda jak na szkockie warunki wręcz tropikalna. Po około pół godzinie Kuba holuje pierwszego w tym dniu pajka. Są pierwsze punkty, a to najważniejsze. Słońce świeci coraz mocniej, a szczupaki manifestują swoją obecność wygrzewając się w płytkich zatoczkach. Praktycznie w ogóle nie są zainteresowane naszymi przynętami. Jednak konsekwencja i wiara w sukces pozwalają nam „wydłubać” z wody kilka zębatych. Oprócz Kuby szczęście uśmiecha się do Krzyśka i Maćka. Reszta ekipy tym razem blankuje. Kiedy wydaje się że mistrzem zostanie Krzysiek praktycznie rzutem na taśmę Kuba doławia, jak się okazuje największego tego dnia pajka – 77cm.

O godzinie 15.00 kończymy  zmagania i udajemy się na mały "chillout" połączony z ogłoszeniem wyników. Sprawami kulinarnymi jak zwykle zajmuje się Łukasz – nasz Master Chef. Oprócz smakołyków z grilla raczymy się przygotowanym specjalnie na tę okazję tortem oraz swojskimi wędzonkami. A do tego zimne piwko. Czego chcieć więcej. Pełen relaks.

W rolę wodzireja i wręczającego nagrody wcielił się Grzesiek. I tak spieszę ogłosić że pierwszym Mistrzem Pike Hunters Team’u został – Kuba. Miejsce drugie zajął Krzysiek, a najniższy stopień podium przypadł w udziale Maćkowi.

 Punktowo przedstawiało to się następująco:

  1. Kuba  (Eagle) – 2310 pkt. (3 ryby)

  2. Krzysiek (pan_polefka) – 2100 pkt. (3 ryby)

  3. Maciek (esox) – 800 pkt. (1 ryba)

 

Około godziny 16.30 kończymy biesiadę i postanawiamy jeszcze „pobiczować” wodę z nadzieją na spotkanie z jakąś „mamuśką”. Jednak do wieczora udaj się dołowić jednego szczupłego,  który rozmiarem nie powala. Zaliczamy też kilka „puknięć” i odgryziony ogonek w gumce. I to by było na tyle.

Podsumowując, kolejne zawody za nami. Było miło i kameralnie, organizacyjnie po raz kolejny na „5+”, a i rybki dopisały nienajgorzej. Mam nadzieje że w przyszłorocznych mistrzostwach na starcie stanie więcej pikehuntersów. Tego nam życzę.

 

Z wędkarskim pozdrowieniem

esox

Wewnętrzne zawody o „Mistrzostwo Pike Hunters Team”.

bottom of page