top of page

Grillowo-wędkarskie popołudnie ("pajkowanie" z żoną)

Jako że niedzielne plany wędkarsko-grillowej nocnej zasiadki Pike Hunters Team'u "spaliły na panewce" z powodu pogody to w dniu dzisiejszym wraz z żoną skorzystaliśmy z okazji, że nasza córeczka została u znajomych i udaliśmy się na krótką wędkarską sesję z grillowym dodatkiem. Żona po kilku latach rozbratu z wędkami

postanowiła odświeżyć wędkarskie rzemiosło. Jako, że w Polsce łowiła głównie

na spławik to dzisiejsze "pajkowanie" było pierwsze w jej karierze. Plan zakładał,

że jeśli będą brały rybki to zacinamy na zmianę. Oczywiście żona miała

pierwszeństwo. Ja zabrałem się za montowanie zestawów, a małżonka

za przygotowanie "otoczki kulinarnej". Zestawy lądują w wodzie, a grill powoli

zaczyna się tlić. Nie minęło kilka chwil i pierwszy odjazd na gruntowym zestawie.

Żona dzielnie wyczekała moment i sprawnie zacięła. Krótki hol i rybka ląduje

w podbieraku. Moje gratulacje i radość żony.



 



​​

Pięknie, pięknie. Po krótkiej sesji wracamy do spraw kulinarnych i delektujemy się "frykasamy z grilla". A z tego błogiego stanu wyrywa nas drugie branie. No to teraz kolej na mnie. Zacięcie, hol i ryba z całą masą zielska ląduję na brzegu.


 


Kilka fotek i szczupak odpływa, a my wracamy do "kulinarnej rozkoszy". I tak mija kolejna godzinka. Przerzucam zestawy i po kilku chwilach piękny "odjazd" na zestawie ze spławikiem. Kolejny raz żona zabiera się za hol. Kilka chwil walki, parę pięknych odjazdów i po raz kolejny tego dnia żona cieszy się ze szczupaka. Ten jest większy od pierwszego. Brawo!


 

Kiedy już zwijaliśmy się do domu na ostatniej wędce kolejny

odjazd tego dnia. Zacinam i na dzień dobry kilka metrów

plecionki wyjeżdża z kołowrotka. Uuuuu... myślę sobie godny

przeciwnik. Rybka pięknie 'chodzi". Kilka odjazdów,

podprowadzenie do brzegu, a tu niespodzianka podbierak

już złożony. No nic trzeba próbować podebrania pod skrzela.

Udało się w drugim podejściu. Piękny grubasek pręży się do fotek.



​​​

Kilka zdjęć i powrót do wody. Zadowolony pakuję resztę sprzętu i ruszamy w drogę powrotną. Jak tylko czas pozwoli to jeszcze powtórzymy taki wypad w rodzinnym gronie. Dziękuję żonie za doborowe towarzystwo i świetne zaplecze gastronomiczne. Dzięki Kochana!!!

Esox

bottom of page