top of page

Drugie zawody "Pike Hunters Team'u"

W niedzielę 5-tego sierpnia odbyły się kolejne zawody zorganizowane przez Pike Hunters Team. Areną zmagań ponownie było Loch Ore. Tym razem na starcie stanęło 16-tu uczestników (w tym jedna kobieta).

Oprócz członków Pike Hunters Team'u udział wzięła liczna grupa naszych przyjacół, w tym ekipy z odległych zakątków Wielkiej Brytanii (sporą grupę startujących stanowili członkowie Fishermann Angling Club). Nie sposób też nie wspomnieć o chłopakach z Peterborough, którzy mimo kilometrów jakie dzielą ich od nas, zameldowali się w Szkocji już w sobotę i praktycznie "z marszu" ruszyli nad Loch Ore w celu rozpoznania łowiska przed niedzielnymi zawodami.

O ile w sobotę pogoda była korzystna, co w ich przypadku przełożyło się na całkiem fajne wyniki, to już niedzielne zmagania rozgrywaliśmy
w diametralnie innych warunkach pogodowych. Po nocnej ulewie, niedzielny poranek przywitał nas lekkim deszczykiem i umiarkowanym wiatrem.

Zbiórka zawodników zaplanowana była na godzinę 8.30.

Potem nastąpiło załatwienie wszelkich formalności oraz odprawa i kilka minut przed 9.00 rozlokowaliśmy się na łodziach by po paru chwilach rozpocząć zawody.

Ruszyliśmy z przystani pełni nadziei na dobry wynik. Już pierwsze obrane miejscówki dostarczyły kilku brań, a niektóre z rybek pozwolily się wyholować. Niestety rozmiar esoxów nie przekraczał 40-tu cm. Ale pozwaliło to zapisać pierwsze punkty na zawodniczych kartach. Oprócz szczupaków na naszej łodzi pojawiły się okonie, z których dwa były powyżej ustalonego limitu i "zapunktowały". Do przerwy(tj. godziny 12.30) na każdej łodzi były jakieś rybki.

Półgodzinna przerwa pozwoliła na chwilowe zejście na brzeg i rozprostowanie kości oraz wymianę informacji: "kto, co, na co i gdzie połowił?"

O 13.00 ruszyliśmy na drugą turę i próbowaliśmy dalej "wydłubać" coś z wody i podreperować punktowe konto. W dalszym ciągu pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Kilka minut deszczu, potem chwilowe rozpogodzenie i tak w kółko. Jedyne co się nie zmieniało to wiejący wiatr. W dalszym ciągu "doławiane" były kolejne "pajki", z których największy miał 44cm. Dopiero w końcówce zza chmur nieśmiało wyglądnęło słoneczko. I właśnie wtedy na jednej z łodzi "trafił" się piękny tęczak, który został największą rybą zawodów. Ryba miała 49cm. ,

a szczęśliwym łowcą okazał się Mariusz.

O 16.30 spłynęliśmy do przystani i skończyliśmy nasze zmagania. Po wędkowaniu przyszedł czas na grill'a. W czasie kiedy przygotowywane były przekąski komisja sędziowska podliczyła punkty i ustaliła kolejność. Okazało się że 11 osób zebrało punkty, a pozostali uczestnicy spłynęli z wody "o kiju". Niekwestionowanym zwycięzcą tej rywalizacji okazał się Krzysiek, który złowił sześć ryb co dało mu 2010pkt.

Drugie miejsce zajął kolega Sebastian, jego wynik to cztery ryby i 1240pkt. Najniższy stopień podium oraz nagroda za największą rybę stały się udziałem wspomnianego wyżej Mariusza, któremu dwie złowione ryby dały 1180pkt. i tylko o 30 pkt. wyprzedził kolejnego zawodnika.

Nastąpiło wręczenie nagród i dyplomów dla najlepszych uczestników, a później zaczęła się "uczta". Specjały przygotowane przez szefa kuchni "Łukasza" jak zwykle smakowały wyśmienicie.

Podsumowując, jak na możliwości jakimi dysponujemy imprezka po raz kolejny "wypaliła", w miłej atmosferze i doborowym towarzystwie. Sporo drobnicy do punktacji sprawiło że do samego końca ważyły się losy zwycięstwa. Serdeczne podziękowania dla wszystkich uczestników oraz gromkie brawa i gratulacje dla najlepszych zawodników. Do zobaczenia na kolejnych zawodach.

Esox

bottom of page