top of page

Wiosenne dni otwarte w GAC

Pierwszy marcowy weekend po raz kolejny był czasem kiedy w Glasgow Angling Centre odbywał się Weekend Otwarty. Jak miało to miejsce wcześniej i tym razem nie mogło nas tam zabraknąć. Na kilka dni przed wyjazdem dograliśmy wszelkie szczegóły oraz sprawy logistyczne i w niedzielny poranek mogliśmy wyruszyć do Glasgow.
Po około godzinnej podróży meldujemy się na miejscu i spotykamy resztę naszej ekipy. Każdy z nas ma "upatrzony" jakiś sprzęt i tuż po wejściu do Centrum zaczynamy "polowanie". Nasze koszyki w dość szybkim tempie zapełniają się . Trudno przejść obojętnie obok półek pełnych sprzętu. Kuszą nas promocyjne ceny oraz dość ciekawe "deal'e" (kup jeden plus jeden gratis, itp.) W przerwach między wypatrywaniem kolejnych gadżetów mamy okazję spotkać i porozmawiać ze znanymi wędkarzami (m.in. z John'em Wilson'em) jak również uczestniczymy w różnego rodzaju warsztatach: począwszy od kręcenia much przez prezentację różnych przynęt spinningowych, a na ćwiczeniach techniki rzutów wędką muchową kończąc. Dobrym rozwiązaniem było zjawienie się w Centrum tuż po otwarciu bo nie było jeszcze dużego tłoku . Dopiero po godzinie jedenastej sklep coraz wyraźniej zaczął zapełniać się klientami.

W rozmowie z jednym z pracowników sklepu dowiedzieliśmy się że w piątek i sobotę sklep przeżywał prawdziwe oblężenie, a sobotni dzień zakończył się rekordowym obrotem .

Po około trzech godzinach spędzonych w centrum kończymy "shopping" i ruszamy na rekonesans nowego łowiska żeby między innymi wypróbować świeżo zakupiony sprzęcik. Większość ekipy odpala spinningi i biczuje wodę całym wachlarzem przynęt. Szczęście tego dnia uśmiecha się do Łukasza i Marysi, którzy jako jedyni łowią rybki. Pierwszy esox pada łupem Łukasza, a po krótkim czasie Mery "wydłubuje" swojego pierwszego w życiu szczupaka na spinning. Wielkie brawa i gratulacje. Oby tak dalej. Na koniec Łukasz dokłada jeszcze jednego kaczorka i na tym kończy się worek z rybami.
Reszta spinningistów, jak i zwolennicy "trupków" nie mają tego dnia szczęścia i kończą wędkowanie "na zero". Podsumowując był to bardzo ciekawy i ekscytujący dzień spędzony w doborowym towarzystwie, a to przecież najważniejsze. Na kolejny Open Weekend przyjdzie nam poczekać do końca września, jednak nad wodę na rybki "polecimy" już wkrótce.

Tekst: Esox

Zdjęcia:Mary, Eagle i Andreshka

bottom of page